Ślub na Bali. Jak spełniają się marzenia.
Podczas mojej pierwszej wizyty na Bali, poznałam Polkę organizującą tam śluby. Pomyślałam sobie wtedy jak fajnie tak wyjechać i spędzić ten wyjątkowy dzień w takim cudownym miejscu. A później zupełnie o tym nie myślałam. Do czasu kiedy zaczęliśmy z Adrianem planować nasz ślub. I pojawił się malutki pomysł by zrobić to właśnie na Bali.
Na początku był to tylko pomysł. No bo jak, ślub na Bali?! Przecież drogo, kto tam w ogóle pojedzie, czy to na pewno legalne... Mnóstwo pytań, mnóstwo wątpliwości. Wiedzieliśmy, że nie chcemy wydawać tysięcy na jeden wieczór i robić wielkiego wesela. A Bali, od pierwszej wizyty, było dla mnie tak strasznie ważne. Ta wyspa ma coś magicznego w sobie. Cały czas chodziła mi po głowie, przy każdej możliwej okazji wracałam tam wspomnieniami... Ślub w takim miejscu? To było więcej niż marzenia. To było ponad to. Nawet nie marzyłam żeby o tym marzyć...
I teraz taka możliwość się pojawiła. I jeszcze Adrian mówiący "Tak, zróbmy to! Jedźmy tam! Pokaż mi miejsce, które jest dla Ciebie tak ważne!". Zaczęłam liczyć, sprawdzać, planować. I co się okazało? Że da się to zrobić, a w dodatku, wcale nie będzie to kosmicznie drogie i skomplikowane.
Ślub na Bali - procedury i organizacja
Jak to zrobić, czy potrzebny jest "wedding planner"?
Oczywiście istnieje możliwość by zorganizować ślub samemu. Wiążę się to jednak z mnóstwem pracy, czasu, a także stresu czy na pewno wszystko przebiegnie zgodnie z planem. To ma być wyjątkowy dzień i lepiej powierzyć wszystkie formalności komuś, kto zna wyspę, procedury, ma kontakt z Ambasadą, urzędnikami indonezyjskimi itp. Wiedząc, że jest na Bali Polka - Grażyna, która się tym zajmuje, zwróciliśmy się bezpośrednio do niej, do firmy Bali Happy Events. W ofercie mają między innymi ślub na klifie, w ogrodzie, w kościele, a także na plaży. W zależności od potrzeb każdy znajdzie coś dla siebie. My zdecydowaliśmy się właśnie na plażę - sekretną, odciętą od innych co dało naszej uroczystości trochę prywatności.
Wybierając plażę, trzeba mieć na uwadze, że termin i godzina ceremonii uzależnione będą od pływów. Chodzi o to by uniknąć sytuacji, że nagle znajdziemy się pod wodą. Sam termin jest w miarę elastyczny, ważna jest dostępność urzędnika cywilnego, księdza, wybranego miejsca. My mieliśmy ustaloną datę około 8 miesięcy wcześniej. Dość wcześnie, bo optymalna ilość to 4. Czyli znacznie łatwiej niż w przypadku polskich sal weselnych.
Co jest potrzebne do ślubu i jak wygląda sama ceremonia?
Dokumenty warto zacząć gromadzić jak najwcześniej. W przypadku ceremonii cywilnej wymagane są:
- kopie aktów urodzenia (skrócone) obojga narzeczonych - wydane nie wcześniej niż 6 miesięcy przed ślubem
- zaświadczenia o braku przeciwwskazań do zawarcia związku małżeńskiego obojga narzeczonych
Te dokumenty muszą zostać zalegalizowane w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a następnie przetłumaczone przez indonezyjskiego tłumacza przysięgłego i poświadczone w Ambasadzie Indonezji.
- kopie paszportów narzeczonych poświadczone notarialnie
- kopie paszportów świadków
- oświadczenia narzeczonych uprawniające organizatorów ślubu do przesyłania dokumentów
- zdjęcie na czerwonym tle - o wymiarach 6x4 cm w formacie jpg
- w przypadku osób, które były już wcześniej w związku wymagany jest odpis aktu małżeństwa z adnotacją o rozwodzie lub śmierci małżonka - bez tłumaczenia na język indonezyjski.
- akty chrztu obojga narzeczonych lub oświadczenia rodziców, w którym potwierdzają czy chrzest miał miejsce.
Na stronie Bali Happy Events znajdziemy wszelkie informacje czy nastąpiły jakieś zmiany w wymaganych dokumentach.
Na miesiąc przed ślubem trzeba wysłać skany wszystkich dokumentów do firmy, a następnie zabrać ze sobą na Bali zarówno polskie oryginały jak i indonezyjskie tłumaczenia.
Jeśli chodzi o samą ceremonię, na Bali nie ma możliwości zawarcia jedynie ślubu cywilnego. Ateizm jest dla Balijczyków kompletnie obcy! Uważają, że każdy człowiek ma jakąś swoją wiarę i w związku z tym ceremonia religijna jest najważniejsza - również prawnie.
Ponieważ według prawa kanonicznego ślub kościelny można zawrzeć jedynie w kościele (chyba, że uzyskamy stosowne zgody), rozwiązaniem jest ślub w obrządku protestanckim. Nie wymaga on formalności związanych z kościołem w Polsce, a dodatkowo nie ma dla katolików żadnych konsekwencji. Ponadto ceremonia przypomina nasz ślub kościelny - jest modlitwa, a także przysięga przed Bogiem.
W zależności od tego, jaki pakiet ślubny wybierzemy może on zawierać różne dodatki co będzie później rzutowało na cenę. Nasz pakiet "Secret Beach" obejmował między innymi makijaż i fryzurę dla mnie, bukiet, wianek oraz kwiaty do butonierki dla Adriana, bramę ozdobioną kwiatami, dywan z kwiatów, flower shower dla gości oraz sesję zdjęciową w trakcie i po ceremonii.
W ramach dodatków do pakietu możemy poprosić o zorganizowanie kolacji, rezerwacje hotelu, animacje podczas wesela... Ogólnie mówiąc, co tylko przyjdzie nam do głowy.
Ile kosztuje ślub na Bali?
Jak wspomniałam wyżej, cena za pakiet zależy w dużej mierze od naszych potrzeb. Jeśli nie potrzebujemy luksusów i wystarczy nam skromna ceremonia, koszty będą w granicach 7000 złotych.
Dokumenty:
Akty urodzenia + Zaświadczenia z USC = 2x22 zł + 2x38 zł = 120 złotych
Legalizacja dokumentów w MSZ = 26 zł za dokument (4) = 104 złote
Tłumaczenie dokumentów na język indonezyjski = 35 dolarów za stronę (10) = 350 dolarów = 1330 złotych
Poświadczenie dokumentów w Ambasadzie Indonezji = 25 dolarów za dokument (4) = 100 dolarów = 380 złotych
Poświadczenie notarialne paszportów = 30 złotych
Suma = około 9000 zł
Do tego trzeba doliczyć koszty biletów lotniczych, hotelu, wyżywienie... Wszystko zależy od tego ile osób jedzie, na jak długo, jakie są plany. U nas, zrobiła się z tego całkiem spora wyprawa...
Nasz ślub na Bali
Początkowo miało być naprawdę skromnie - najbliższa rodzina, świadkowie - max.15 osób. Jednak zrobiliśmy i rozdaliśmy zaproszenia wszystkim, którzy są dla nas ważni, licząc się z tym, że prawdopodobnie większość odmówi bo daleko, bo koszty, bo szkoda urlopu. Pomyliliśmy się... Zamiast 15 osób, pojechało 30! Najbliższa rodzina i mnóstwo przyjaciół. Było to dla nas ogromne zaskoczenie, ale przede wszystkim ogromna radość. Jak się później okazało, jest to, jak do tej pory, największy ślub z Polski organizowany przez Bali Happy Events!
Jechaliśmy taki kawał drogi i zależało nam na tym, by goście przy okazji jak najwięcej zobaczyli. Strasznie chciałam pokazać im "Moje Bali" i miałam nadzieję, że zachwyci ich tak samo jak mnie :) Mieliśmy do zagospodarowania cały tydzień z jednodniową przerwą na ślub ;)
Skontaktowałam się Piotrem, znajomym z poprzedniego wyjazdu, prowadzącym Centrum Nurkowe Dragon Dive i przy okazji organizującym wycieczki. Dzięki jego pomocy udało nam się zobaczyć, między innymi, okolice Ubud ze świątynią Pura Tirta Empul, Świątynię Matkę, a także świątynię Uluwatu. Również za jego sprawą, 11 osób (w tym 7 po raz pierwszy w życiu!) mogło spróbować nurkowania na pięknej, kolorowej balijskiej rafie koralowej!
Po wyspie przemieszczaliśmy się autokarem - przy tak dużej grupie nie było innej możliwości. W zwiedzaniu towarzyszył nam, zarekomendowany przez Piotra, balijski przewodnik Tommy, bez pomocy którego nie moglibyśmy odwiedzić świątyń. Stanowiliśmy zorganizowaną grupę, a w tej sytuacji obowiązkowa jest obecność lokalnego przewodnika. Tommy okazał się nie tylko rewelacyjnym przewodnikiem, ale też wspaniałym człowiekiem. On i kierowca szybko złapali kontakt z całą grupą - podczas autokarowych przejazdów świetnie się bawiliśmy śpiewając polskie i balijskie przeboje. A co najważniejsze, zaprosiliśmy ich na nasz ślub i chętnie zgodzili się przyjść!
Jeśli chodzi o noclegi to na początku mieliśmy jeden hotel w Ubud (Gangga Blessta), a później dwa w miejscowości Balangan (Flower Bud i Sea View) w pobliżu plaży, na której odbywał się ślub.
Ceremonia przeszła nasze oczekiwania. Moje, najśmielsze. Nigdy nie sądziłam, że ślub będę brać za granicą, a tym bardziej na Bali i w dodatku na plaży. Spełniło się coś o czym nawet nie próbowałam marzyć, ale co jak już zakiełkowało to musiało zostać doprowadzone do samego końca. I udało się! Było dokładnie tak, jak zostało zaplanowane. Cisza, spokój, delikatny szum fal. I cudowni ludzie dookoła.
Nie mogło być lepiej. Nie sądziliśmy, a przynajmniej ja nie sądziłam, że może być jeszcze lepiej. Do czasu, gdy hotel, w którym mieliśmy zamówioną uroczystą kolację, poinformował nas, że specjalnie dla nas przygotowali niespodziankę. Nie planowaliśmy wesela. Chcieliśmy zrobić po prostu wspólną kolację, trochę bardziej świąteczną, wystawną. Ciężko się tańczy jak na dworze jest ponad 30 stopni, a przede wszystkim duża wilgotność. Miało być na spokojnie...
A właścicielka hotelu poinformowała nas, że zaprosili muzyka, będzie dla nas grał. Taki prezent z okazji ślubu. Byliśmy w szoku! Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy. Dodatkowo, pojawili się (spóźnieni przez wszechobecne balijskie korki) kierowca i Tommy z gitarą! Okazało się, że bardzo dobrze znają się z zaproszonym muzykiem i razem będą nam grać podczas kolacji!
I to było już ukoronowanie tego dnia, spełnienie czegoś więcej niż marzenia. Bo ten moment, kiedy tańczyliśmy w 30 osób (a nawet więcej bo dołączyli do nas pracownicy hotelu i inni goście) tradycyjny weselny wężyk... do balijskiej muzyki, nawet nie był marzeniem. Cała ta wyprawa była więcej niż marzenie.
Bali jest nazywana Wyspą Szczęśliwych Ludzi. Ja w tym dniu byłam najszczęśliwsza na świecie :)
Nie mogło być lepiej. Nie sądziliśmy, a przynajmniej ja nie sądziłam, że może być jeszcze lepiej. Do czasu, gdy hotel, w którym mieliśmy zamówioną uroczystą kolację, poinformował nas, że specjalnie dla nas przygotowali niespodziankę. Nie planowaliśmy wesela. Chcieliśmy zrobić po prostu wspólną kolację, trochę bardziej świąteczną, wystawną. Ciężko się tańczy jak na dworze jest ponad 30 stopni, a przede wszystkim duża wilgotność. Miało być na spokojnie...
A właścicielka hotelu poinformowała nas, że zaprosili muzyka, będzie dla nas grał. Taki prezent z okazji ślubu. Byliśmy w szoku! Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy. Dodatkowo, pojawili się (spóźnieni przez wszechobecne balijskie korki) kierowca i Tommy z gitarą! Okazało się, że bardzo dobrze znają się z zaproszonym muzykiem i razem będą nam grać podczas kolacji!
I to było już ukoronowanie tego dnia, spełnienie czegoś więcej niż marzenia. Bo ten moment, kiedy tańczyliśmy w 30 osób (a nawet więcej bo dołączyli do nas pracownicy hotelu i inni goście) tradycyjny weselny wężyk... do balijskiej muzyki, nawet nie był marzeniem. Cała ta wyprawa była więcej niż marzenie.
Bali jest nazywana Wyspą Szczęśliwych Ludzi. Ja w tym dniu byłam najszczęśliwsza na świecie :)
Nie spodziewałam się, że tyle z tym roboty! Co prawda, czytałam ostatnio o ślubie w Czechach i po prostu dlatego- tam było mniej załatwiania. Ale też nie ma plaży i takich widoków:-)
OdpowiedzUsuńOj nie ma ;) Ale też na pewno pięknie!
UsuńA tutaj nie było tak naprawdę wcale tak dużo załatwiania.To tylko tak strasznie wygląda, ale później sprawnie idzie :)
Cudowne zdjęcia i cudowny ślub!
OdpowiedzUsuńCieszę się Ola,że udało Ci się spełnic swoje marzenie.
Uwielbiam wyspę Bli i byłam tam kilka razy.
Do dzisiaj kupuję wszystko z zapachem grangipani.Kojarzy mi się z tą cudną wyspę.
Wypada Wam tylko życzyc szcześcia przez całe życie!
Cudna relacja ze ślubu.
Serdecznie pozdrawiam-))))
Irena-Hooltaye w podróży
Bardzo, bardzo dziękujemy! My też na pewno tam jeszcze wrócimy :) Ja uwielbiam wszystko co jest związane z Bali, tak strasznie mnie tam ciągnie :) Jest coś niesamowicie magicznego! Pozdrawiam bardzo serdecznie :)!
OdpowiedzUsuńOczywiście miało byc frangipani-).
UsuńDziękuję pięknie, mnie też ciągnie na Bali, oj i to bardzo!
Dużo szczęścia-)))
Irena-Hooltaye w podróży
Dla mnie i mojego Męża już za późno na taką wyprawę (zaraz stuknie nam 2 lata od ślubu) ale super wiedzieć, że taka impreza jest osiągalna i wiąże się z naprawdę niewielkimi kosztami. Wspaniały pomysł. Piękne zdjęcia <3 No i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) na rocznicę też warto pojechać :D tam zawsze warto!
UsuńMy jesteśmy raczej tradycjonalistami i nie wyobrażaliśmy sobie brać ślub w innym miejscu niż w moim rodzinnym mieście :) Co nie zmienia faktu, że Wasz ślub na Bali to na pewno cudowne wspomnienia i niezwykłe doświadczenie. Wszystko wygląda tam jak z bajki. Miło się na Was patrzy :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZawsze marzy mi się ślub na plaży. Po twoim poście pomyślałam, że jednak mogłabym spełnić swoje marzenie..
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak! Marzenia są po to by je spełniać :) a w tym przypadku to naprawdę nie jest takie trudne ;)
UsuńSuper! Bardzo przyjemnie napisane :) Wizja ślubu na Bali nie daje mi spać. ;) Jedno jest dla mnie niejasne. Po ślubie na Bali w obrządku protestanckim wciąż jesteśmy tylko po ślubie cywilnym?
OdpowiedzUsuńNie dostajemy żadnych dokumentów do kościoła więc teoretycznie tak. Inna sprawa to sumienie :)
UsuńCoś pięknego :)
OdpowiedzUsuń